Taniec to nieodłączny element karnawału. Energiczny i pełen ekspresji. Funduje dobry nastrój, relaksuje i bawi. To aktywność dla wszystkich- zdrowa, rozwijająca, inspirująca.
Nasz bal karnawałowy był tego najlepszą manifestacją. Tanecznym krokiem udaliśmy się w podróż dookoła świata. Pociągiem, który docierał wszędzie. Okrążał Ziemię w różnych rytmach i w różnych stylach.
Dzieci były tam, gdzie rośnie pieprz i wanilia. Gdzie zaczyna się dziki zachód. Albo kończy dzień w połowie roku. Gdzie żyją Aborygeni lub skąpani w słońcu mieszkańcy Polinezji.
Taneczne rytmy zabrały przedszkolaków w różne klimaty- i tam gdzie gorąco, i gdzie wieje chłodem. Gdzie zachwyca urokliwa przyroda i gdzie straszy potęga żywiołów.
Tańczyliśmy kazaczoka i swojskiego poloneza. Wiedeńskiego walca i rytmiczne country. Z kowbojskim zacięciem i indiańskimi okrzykami. Naśladowaliśmy pingwiny na biegunie i kangury w Australii. Zmęczonym maluchom przychodził z odsieczą- w wolnym tempie- słodki miś Panda.
Było i nastrojowo, i żywiołowo. Bo kiedy wesoły pociąg zatrzymał się na stacji Hiszpania- w ruch poszły biodra i ręce przy ekspresyjnej makarenie.
Dużo radości było w tej tanecznej podróży- różnej, jak różne są kraje i kultury. I dużo kalorii stracili wszyscy podczas tej zabawy. Zyskali za to poczucie, że taniec to sztuka i sport jednocześnie.
Apetyczne pączki zregenerowały zmęczenie. Ale też urósł wszystkim apetyt na kolejne spotkanie z radomskim zespołem Amigo, który był wodzirejem i animatorem tej zabawy.
Taniec to nieodłączny element karnawału. Energiczny i pełen ekspresji. Funduje dobry nastrój, relaksuje i bawi. To aktywność dla wszystkich- zdrowa, rozwijająca, inspirująca.
Nasz bal karnawałowy był tego najlepszą manifestacją. Tanecznym krokiem udaliśmy się w podróż dookoła świata. Pociągiem, który docierał wszędzie. Okrążał Ziemię w różnych rytmach i w różnych stylach.
Dzieci były tam, gdzie rośnie pieprz i wanilia. Gdzie zaczyna się dziki zachód. Albo kończy dzień w połowie roku. Gdzie żyją Aborygeni lub skąpani w słońcu mieszkańcy Polinezji.
Taneczne rytmy zabrały przedszkolaków w różne klimaty- i tam gdzie gorąco, i gdzie wieje chłodem. Gdzie zachwyca urokliwa przyroda i gdzie straszy potęga żywiołów.
Tańczyliśmy kazaczoka i swojskiego poloneza. Wiedeńskiego walca i rytmiczne country. Z kowbojskim zacięciem i indiańskimi okrzykami. Naśladowaliśmy pingwiny na biegunie i kangury w Australii. Zmęczonym maluchom przychodził z odsieczą- w wolnym tempie- słodki miś Panda.
Było i nastrojowo, i żywiołowo. Bo kiedy wesoły pociąg zatrzymał się na stacji Hiszpania- w ruch poszły biodra i ręce przy ekspresyjnej makarenie.
Dużo radości było w tej tanecznej podróży- różnej, jak różne są kraje i kultury. I dużo kalorii stracili wszyscy podczas tej zabawy. Zyskali za to poczucie, że taniec to sztuka i sport jednocześnie.
Apetyczne pączki zregenerowały zmęczenie. Ale też urósł wszystkim apetyt na kolejne spotkanie z radomskim zespołem Amigo, który był wodzirejem i animatorem tej zabawy.