Tylko miłe, grzeczne i uśmiechnięte dzieci odwiedza co roku św. Mikołaj. A ponieważ tylko takie chodzą do „ Słonecznej krainy”, więc nic dziwnego, że przyjechał do nas ze swej dalekiej, śnieżnej krainy. Był trochę zmarznięty, bardzo utrudzony i wielce ciekawy przedszkolaków. Maluchy nie tylko serdecznie przywitały miłego gościa, ale też rozgrzały go piosenkami, wierszami, swoją serdecznością. Mikołaj rad był z takiego przyjęcia, zaprzyjaźnił się z dziećmi, brał je na kolana i rozmawiał, jak stary, dobry znajomy. Na nikogo nie krzyczał! Był słodki jak miód i uśmiechnięty jak słoneczko. Ani jednej rózgi nie wyjął z worka. Uznał, że nie ma tu nikogo, kto by na nią zasługiwał. Prezenty, to co innego. Rozdał, co miał i obiecał, że jeszcze wpadnie do każdego, gdy już w ich domach staną pięknie ubrane choinki. W jednym z przedszkoli maluchy też zrobiły Świętemu niespodziankę- przebrały się za elfy. I tak bardzo były do nich podobne, że Mikołaj w ogóle nie rozpoznał, iż są to tylko przebrane dzieci.